38. Antypersona – klient, który szkodzi ⛔️

Dzisiejszy odcinek poświęcamy antypersonie.

Anty-persona, czyli taki klient, który nie dość, że finalnie nie kupi/ nie skorzysta z usługi, to jeszcze spowoduje więcej kłopotów. Znasz to ze swojego biznesu?

Słuchaj podcastu tam, gdzie Ci najwygodniej

W tym odcinku:

Anty-persona, czyli taki klient, który nie dość, że finalnie nie kupi/ nie skorzysta z usługi, to jeszcze spowoduje więcej kłopotów. Znasz to ze swojego biznesu?

Kierując swoje usługi do niewłaściwego klienta narażasz swój biznes na:

❌ zmarnowany czas na pozyskanie, opiekę i procesowanie współpracy,

❌ negatywne opinie w internecie o produkcie,

❌ klientów, którzy w niewłaściwy sposób użyją produkt, a przez to zaszkodzą sobie i innym.

Aby uniknąć docierania do niewłaściwych klientów, możesz skorzystać z narzędzia, z którego korzystamy podczas pracy z startupami i biznesami cyfrowymi, czyli anty-persony. Narzędzie to pomaga tak zaprojektować produkt, aby wykluczyć ryzyko trafiania do niechcianych użytkowników.

Dlaczego warto zaprojektować antybohatera dla swojego biznesu?

  • zwiększyć bezpieczeństwo klientów korzystających z produktu
  • ochronić wrażliwe dane kupujących,
  • oszczędzić czas na obsługę klientów, którzy finalnie nie dokonają zakupu,
  • poprawić jakości korzystania z naszego produktu docelowego klienta,
  • aby zmniejszyć ilość negatywnych opinii o produkcie/usłudze,

Rozmowy możesz też posłuchać na Youtube:

Zachęcamy Cię do subskrybowania naszego podcastu! Jeśli interesuje Cię tematyka doświadczeń klientów w świecie cyfrowym i tego, jak design może wspierać osiąganie celów biznesowych to zostań z nami. Co dwa tygodnie dzielimy się wiedzą naszą i naszych klientów.

Będziemy Ci wdzięczni za udostępnienie linku do tego odcinka osobom, którym chcesz pomóc w rozwijaniu biznesu lub własnych kompetencji.

Słuchaj podcastu tam, gdzie Ci najwygodniej

Transkrypcja

Radek: Cześć! W biznesie chodzi o to, żeby przyciągnąć jak najwięcej klientów, ale jak już mówiliśmy w jednym z naszych poprzednich odcinków, nie każdy jest naszym klientem. Niektórzy mogą negatywnie oceniać nasz produkt, marnować nasz czas albo korzystać z niego w sposób, który może wyrządzić szkodę sobie lub innym.

To wszystko może mieć duży wpływ na nasz biznes. Aby uniknąć takich ryzyk, istnieje narzędzie, które używamy w projektowaniu – nazywa się antypersona.

Dzisiaj opowiemy o tym, dlaczego warto z niego korzystać przy projektowaniu i budowaniu biznesu, oraz jak tworzyć taką antypersonę.

Zapraszam do odsłuchania. Podcast Design i Biznes.

Ilona: Zapraszam — Ilona Skarbowska i Radek Rejsel. Cześć.

Radek: Cześć.

Czym jest antypersona?

Ilona: Radek, jakbyśmy mogli zacząć na razie z takiego wysokiego poziomu i jakbyś mógł opowiedzieć, czym jest antypersona.

Radek: Antypersona to jest taki antybohater w naszym biznesie. Jest to taka sylwetka użytkownika, klienta, który może nie tylko nie kupić, nie skorzystać z naszej usługi, ale też bardzo mocno zaszkodzić naszemu biznesowi.

Ilona: Może namieszać.

Radek: Bardzo może namieszać. Pewnie większość z Was jest dobrze obyta z terminem samej persony, bo często się ją wykorzystuje właśnie do projektowania usług. Persona jest odbiorcą naszych usług, biznesu i rozwiązań.

Antypersona jest po to, by oddalić i zniechęcić jak najbardziej te osoby, które mogą zaszkodzić naszemu biznesowi, któremu nasza usługa nie jest dedykowana.

Często słyszę od młodych biznesów, że nie ma sensu zajmować się antypersoną. Ne ma sensu zajmować się klientami, których nie chcemy przyciągnąć do siebie, bo te ryzyka, które tam możemy wyłapać, nie są tak naprawdę ważne. Później się nimi jakoś zaopiekujemy.

Ilona: Myślę, że często też świadomość samych person jest dosyć niska, więc jeżeli jest niska świadomość robienia normalnych person, to co dopiero o antypersonie.

Radek: Tak, ale kiedy już mamy personę i przepracowaliśmy ją, czas zająć się antypersoną. W szczególności w młodych biznesach. Jeśli na przykład nasza marka stanie się celem hejtu i nie zajmiemy się tym odpowiednio wcześnie, może to nas wręcz zabić.

W bardziej dojrzałych biznesach można czasem zatuszować pewne rzeczy. Też będziemy dzisiaj o tym mówić, o takich przykładach. Aczkolwiek jeśli chodzi o młode biznesy, szczególnie warto ją robić.

I jeśli pogłębiamy sobie jeszcze tę definicję samej persony — jak ją zrozumieć, to jest taki przykład w internecie, który można spotkać. Jest to przykład produktu, dla którego warto zaprojektować antypersony.

Antypersona przy projektowaniu produktu

Sejf jest często podawany jako taki przykład. Ktoś, kto projektuje sejf, musi stworzyć produkt, który jest łatwy w użyciu i zaspokaja potrzeby związane z przechowywaniem jakichś cennych rzeczy. A druga rzecz, która jest zaadresowana dzięki antypersonie to to, że ten sejf musi być trudny do włamania się.

Ilona: To jest podstawowa wartość sejfu — chroni nasze kosztowności, pieniądze, to co włożymy do środka.

Radek: I teraz tak, ta pierwsza część, czyli jak ten sejf ma realizować potrzeby związane z przechowywaniem cennych rzeczy, to jest ta część od persony. A ta jak zapobiec włamaniu się do takiego sejfu, to jest ta część, którą wypracujemy dzięki antypersonie.

I teraz musimy się zastanowić, jak taki włamywacz może do takiego sejfu się dostać. Musimy przewidzieć, jakiego narzędzia on może użyć i odpowiednio zaprojektować rozwiązanie tego sejfu tak, żeby mu w tym skutecznie przeszkodzić.

Myślę, że to jest właśnie taka bardzo prosta, ale bardzo fajna analogia, od której można dalej wyjść, np. projektując jakieś zabezpieczenia bankowe, przy wykonywaniu jakichś transferów.

Wydaje mi się, że Blik jest takim przykładem. Tam na pewno projektanci i twórcy Blika musieli zrobić antypersonę, żeby dowiedzieć się, jak nie złamać albo uniemożliwić potencjalnym złodziejom kradzież pieniędzy.

Strategia premortem — spójrz w przyszłość

Ilona: Tak i zwykle w organizacjach robi się to na warsztacie, który się nazywa premortem. Brzmi to trochę jak zaklęcie z Harry’ego Pottera, ale nie jest to żadne zaklęcie. Nie mówimy premortem i się nie dzieją magiczne rzeczy.

Bardziej chodzi o to, żeby zespół projektowy, który zna bardzo dobrze to rozwiązanie, usiadł i zastanowił się, jakie mogą być potencjalne fraudy, niekorzystne i niedobre zastosowania produktu czy usługi.

Radek: Tak, w ogóle premortem to świetne ćwiczenie mentalne i strategiczne. Kiedy projektujemy strategie, zazwyczaj myślimy o pozytywnych scenariuszach, ale konieczne jest również zabezpieczenie się na wypadek sytuacji, kiedy strategia napotka jakieś nieprzewidywalne wydarzenie i musimy sobie z nim poradzić.

Mogą to być różnego rodzaju kryzysy, zarówno gospodarcze, jak i personalne. Gdy robimy strategię, zawsze zadajemy sobie pytanie: co może pójść nie tak? Co może stanąć nam na drodze? Dzięki temu mamy przygotowane pewne scenariusze, które pozwalają skutecznie zrealizować strategię.

No i to tyle o antypersonie, tak w dużym skrócie, ale myślę, że kluczowe jest zrozumienie, dlaczego w ogóle warto tworzyć antypersonę

Dlaczego warto tworzyć antypersonę w biznesie?

Ilona: No właśnie, czyli jaką wartość daje nam stworzenie i wykorzystanie tego narzędzia, czyli antypersony, w kontekście naszego produktu lub usługi?

Radek: W ogóle, może się zdarzyć, że będę mieszał antypersonę z personą, drodzy słuchacze.

Ilona: Będę cię poprawiać.

Radek: Ale niestety uwielbiam to robić. Także przepraszam. Dzisiaj mówimy o antypersonie, o tym antybohaterze.

Dlaczego warto ją tworzyć? Myślę, że jest ku temu przynajmniej pięć głównych powodów. Po pierwsze, zmniejszamy liczbę negatywnych opinii. Po drugie, zwiększamy bezpieczeństwo korzystania z naszego produktu.

Trzeci powód to ochrona wrażliwych danych, które mogą zostać niewłaściwie wykorzystane. Czwarty to oszczędność czasu, który tracimy na obsługę klientów, którzy i tak nie kupią. No i na końcu – poprawa jakości naszych produktów, co jest trochę efektem wszystkich tych działań.

Negatywne opinie, a kryzys wizerunkowy marki

Radek: A jeśli chodzi o zmniejszenie liczby negatywnych opinii, to mam przykład z życia. Kiedyś kupiłem buty, które według mnie były piękne…

Ilona: Czyli poleciałeś na design.

Radek: Poleciałem na design, ale też ja nie kupuję rzeczy, które są tanie, dlatego że ja lubię nosić rzeczy długo… Stawiam na jakość. No i okazało się, że te buty się bardzo szybko zepsuły, ku mojemu zdziwieniu.

Ilona: Pewnie się też bardzo wkurzyłeś.

Radek: Bardzo się wkurzyłem i poszedłem je zareklamować. I moja reklamacja została anulowana, dlatego że te buty okazały się butami do koszykówki czy do jakiegoś innego sportu, który należy uprawiać wewnątrz na specjalnej hali.

Myślę sobie, że byłem taką właśnie antypersoną dla tych butów…

Ilona: Dla tego konkretnego produktu.

Radek: Byłem bardzo wkurzony, oczywiście. Natomiast nie jestem taką osobą, która pójdzie zrobić aferę i dramę, ciśnie w internecie…

Ilona: I piesze negatywne komentarze…

Antypersona, a lepsze targetowanie klientów

Radek: Aczkolwiek mógłbym to zrobić.

I teraz myślę sobie, że marka nie zabezpieczyła pewnej ważnej rzeczy. W procesie zakupowym nie zabezpieczono komunikatów, które zniechęciłyby mnie do tego, żeby kupić te buty.

Bo ja nie uprawiam koszykówki czy innego sportu, do którego te buty zostały stworzone. Ale nie zabezpieczono tej informacji. Czyli gdyby taka antypersona, mogłaby wytypować takiego mnie, który szuka sobie designerskich butów…

Ilona: Jako potencjalny klient, który będzie po prostu niezadowolony.

Radek: Który będzie reklamował. Który będzie wypisywał w internecie…

Ilona: Też w jednym z naszych podcastów mówiliśmy o statystyce, która mówi o tym, że potrzeba 12 pozytywnych opinii, żeby zniwelować jedną negatywną opinię. Więc wracając do analogii tych butów, których reklamacja nie została uznana, potrzeba byłoby sprzedać 12 par…

Radek: Koszykarzom, a nie kolejnym antypersonom.

Ilona: Dokładnie, koszykarzom, którzy wystawiliby pozytywną opinię, żeby przykryć tę jedną twoją.

Radek: Tak, dokładnie. I myślę, że w kwestii negatywnych opinii istnieje mnóstwo świetnych opracowań, które pokazują, jak trudno sobie z nimi radzić i jak bardzo wpływają one na markę, na decyzje zakupowe, a także na pozyskiwanie klientów.

To są bardzo mocne dane. Ważne jest, aby budować pozytywny wizerunek w internecie, ponieważ negatywne opinie skutecznie odstraszają potencjalnych klientów, którzy jeszcze nie dokonali zakupu.

Duże marki mogą sobie z tym lepiej poradzić, ale młodsze firmy mogą tego nie przetrwać – negatywne opinie mogą dla nich być wręcz nokautem.

Ilona: To może położyć biznes po prostu.

Radek: Dokładnie. Warto wspomnieć o tzw. efekcie kuli śniegowej. Jedna negatywna opinia przyciąga osoby, które lubią narzekać, nawet jeśli nie są rzeczywistymi użytkownikami produktu lub klientem.

Dlatego warto zabezpieczyć się za pomocą antypersony, aby uniknąć sytuacji, w której osoby, które nie są docelową grupą, kupują nasze produkty i potem są z nich niezadowolone.

Produkty, które szkodzą — przykłady

Radek: Kolejnym ważnym aspektem jest niewłaściwe użycie produktu, które może doprowadzić do pewnych konsekwencji, które są związane ze szkodą emocjonalną bądź fizyczną osób, które użyły ich w niewłaściwy sposób.

Filter Snapchat

Przykładem jest Snapchat i jego „speed filter”. Była to nakładka, która pokazywała prędkość w trakcie jazdy, a użytkownicy robili z nią selfie lub kręcili filmy. Łatwo sobie wyobrazić, jakie to mogło generować zagrożenie.

Ilona: Mogła być użyta w sytuacji, która generuje niebezpieczeństwo i potencjalny wypadek.

Radek: Ona wręcz była do tego stworzona. Nie do tego, żeby były wypadki, ale rzeczywiście były wypadki…

Ilona: Żeby nakręcać takie sytuacje.

Radek: Tak. To było ewidentne stwarzanie zagrożenia zdrowia i życia podczas jazdy.

Pokemon Go

Ilona: Przypomina mi się case z Pokemon Go, gdzie użytkownicy, jadąc samochodami, łapali Pokemony, bo to było łatwiejsze i szybsze. Twórcy wprowadzili wtedy ograniczenie – gdy aplikacja wykrywała większą prędkość, pytała kilkukrotnie, czy na pewno nie jesteś kierowcą, tylko pasażerem.

I to w bardzo fajny sposób dawało do myślenia. To był taki potykacz, który mówił, ej, ale czy na pewno nie jesteś kierowcą, bo to jest niebezpieczne. Myślę, że to działało na poprawę bezpieczeństwa.

Więc oni też zidentyfikowali ten problem, że ludzie korzystają z aplikacji w niewłaściwy sposób.

Antypersona jako pomoc w przewidywaniu problemów

Radek: No właśnie i teraz zrobienie takiego ćwiczenia, w którym zadajesz sobie to pytanie: w jaki niewłaściwy sposób? W jakich ryzykownych sytuacjach? Do czego możesz użyć takiej aplikacji? mogłoby np. w przypadku Snapchata nie dopuścić do tego, że ludzie ginęli na ulicach.

Ilona: W ogóle taki filtr by nie powstał.

Radek: Dokładnie. Ten cały filtr był bardzo dziwny. Wszystko to sprawiło, że Snapchat miał kryzys wizerunkowy i pozwy, ale jest dużą firmą. Mniejsze firmy muszą jeszcze wcześniej myśleć o takich ryzykach.

Snapchat początkowo zbagatelizował całą sprawę i wprowadził naklejkę ostrzegającą, by nie używać filtra podczas jazdy. Ostatecznie całkowicie wycofano tę funkcję, bo to ewidentnie była droga w jedną stronę. Warto więc adresować potencjalne zagrożenia wcześniej, szczególnie jeśli są oczywiste.

Innym przykładem, może już nie cyfrowym, ale obrazującym nieodpowiednie użycie produktu, jest historia Procter & Gamble, który wypuścił takie bardzo ładne kostki do zmywarki.

Dzieci połykały te kolorowe tabletki, a nawet robiły internetowe wyzwania, kto połknie więcej. Firma zareagowała świetnie – od razu przeprojektowali opakowania, dodali informacje o zagrożeniach i zaangażowali influencerów, którzy tłumaczyli dzieciom, żeby nie robiły takich wyzwań.

I znowuż, gdyby była antypersona, gdyby można było pomyśleć, że te piękne, kolorowe obiekty mogą się stać centrum zainteresowania dzieciaków, można by było trochę przewidzieć i może wprowadzić jakieś zabezpieczenia i taka sytuacja by się nie wydarzyła, że te tabletki były połykane.

Co jest dość absurdalne, ale wiele rzeczy wydaje nam się absurdalne, a ludzie je robią i może warto właśnie się zastanowić.

Ilona: I właśnie dzięki takiej antypersonie jesteśmy w stanie wyłapać więcej pomysłów na użycie naszego produktu.

Antypersona, a ochrona wrażliwych danych

Radek: Kolejnym ważnym aspektem jest ochrona wrażliwych danych, szczególnie w produktach cyfrowych. Wszyscy słyszeliśmy o przypadkach wycieku danych, a może niektórzy z nas sami tego doświadczyli.

Jeśli w aplikacji przechowujemy wrażliwe dane, np. finansowe lub medyczne, musimy upewnić się, że osoby, które mogłyby je ukraść, nie będą miały takiej możliwości.

Zabezpieczenia techniczne to jedna rzecz, ale warto też jasno komunikować użytkownikom, że dane są chronione, co może działać odstraszająco na potencjalnych złodziei.

Ilona: Trochę jak odstraszanie poprzez projekt produktu. Na przykład iPhone ma funkcję zdalnego blokowania, co sprawia, że kradzież takiego telefonu jest mniej opłacalna, bo można mniej rzeczy z tym telefonem zrobić. Nie można go… albo jest to o wiele trudniej zresetować go od zera i bez żadnych konsekwencji móc go odsprzedać.

Radek: Ja mam nadzieję, że Airpodsy będą równie dobrze chronione. Ja moje skradzione cały czas widzę gdzieś w Lublinie. Złodzieju jeśli mnie słyszysz…

Ilona: Wątpię, żeby słuchali naszego podcastu, ale płaczemy, bo Radek musiał kupić drugie Airpodsy.

Radek: Nie lubię kupować nowych rzeczy, a niestety nie udało mi się kupić używanych. Tamte były używane, po rodzinie. Jeśli chodzi o sam wyciek danych, no to myślę, że przykładów znamy aż zanadto.

Jak trafić do właściwych użytkowników i klientów?

Radek: Kolejną rzeczą jest to, że możemy dotrzeć do osób, którym nasza usługa czy nasz produkt rzeczywiście może pomóc.

Ilona: Tak, dokładnie. To jest coś, co ja sama bardzo często stosuję. Kiedy mamy już stworzoną personę, czyli profil naszego idealnego klienta z jego obawami, potrzebami i wyzwaniami, to mamy takie pudełeczko z jego dokładnym opisem.

Ale jednoczenie, mając antypersonę, czyli kogoś, kogo nie chcemy przyciągać, możemy dokładniej tworzyć różne treści – czy to podcasty, blogi, reklamy, czy nawet ścieżkę użytkownika w produkcie.

Dzięki temu adresujemy potrzeby naszej persony, a nie przyciągamy antypersony, czyli osób, dla których nasz produkt nie ma żadnej wartości. To też pomaga uniknąć sytuacji, w której nasz komunikat skierowany jest do osób, które mogą generować negatywne opinie, o których wspomniałeś na początku.

Radek: Tak. Ostatecznie to wszystko prowadzi do poprawy jakości naszego produktu. Jest takie powiedzenie, choć nie pamiętam autora, że „jakość jest najlepszym planem biznesowym”.

Powinniśmy najpierw zadbać o to, by nasz produkt lub usługa były jak najlepsze. I właśnie antypersony mogą nas przybliżyć do tej jakości, bo tworzą taki ciekawy balans między tym, kogo chcemy przyciągnąć, a kogo nie.

To jest taki „sweet spot” między personą, a antypersoną. Personą, czyli Idealnym klientem, a antypersoną, czyli tym, kogo nie chcemy. Dzięki dobrze zdefiniowanej antypersonie możemy skuteczniej projektować rozwiązania, które jednocześnie chronią naszych klientów przed potencjalnym zagrożeniem ze strony tych niepożądanych użytkowników.

To sprawia, że nasz produkt staje się bezpieczniejszy, bardziej dostępny i przede wszystkim bardziej spersonalizowany, co jest bardzo istotne.

Ilona: Tak. To narzędzie jest naprawdę użyteczne, zwłaszcza gdy ktoś z zespołu – czy to z działu projektowania, marketingu, czy sprzedaży – przynosi nowy, genialny pomysł.

Możemy wtedy wyciągnąć naszą personę i antypersonę, żeby ocenić, czy wdrożenie tego pomysłu przypadkiem nie skieruje nas w stronę osób, które nie są naszym docelowym odbiorcą. To świetny sposób na sprawdzenie, czy produkt nie idzie w złym kierunku.

Radek: Tak, dokładnie.

Antypersona i persona — niezbędny duet w biznesie

Ilona: Muszę przyznać, że ten cytat o jakości jako najlepszym planie biznesowym bardzo mi się podoba. Nigdy wcześniej go nie słyszałam, ale od razu pomyślałam sobie: „Powiedz to Ryanair’owi!”.

Ale tak naprawdę, oni też mają swoją jakość, tylko ich „sweet spot” jest zupełnie gdzie indziej. Ich antypersoną może być ktoś, kto oczekuje najwyższej jakości obsługi podczas lotu.

Ta antypersona wcale nie musi być w takim negatywnym sensie, bo trochę używamy tego sformułowania antybohater, co może sugerować, że to jest coś złego. Nie.

Radek: Czasami jest.

Ilona: Czasami jest, jak w przypadku Snapchata i filtra, który zrobili.

Radek: Albo złodzieja danych.

Ilona: Tak, nawiązując do sejfu, czy do wykradania danych z produktów cyfrowych. No ale jeżeli spojrzymy na inne produkty, to każdy produkt ma swoją personę i swoją antypersonę. I właśnie ta usługa, ta nasza jakość definiuje, do kogo mówimy.

No i trochę przeciwieństwem albo takim drugim biegunem będzie nasza antypersona. Trzeba wiedzieć, kto nie jest naszym klientem, żeby nie próbować zaadresować całego rynku, bo to jest bez sensu.

Wpływ antypersony na powstający produkt

Radek: A kto jest antypersoną naszego podcastu? Też mamy ją bardzo dobrze zdefiniowaną.

Ilona: Tak, zdecydowanie. To może być dobry moment, żeby opowiedzieć o tym, jak w praktyce wyglądało tworzenie persony dla naszego podcastu, bo jeszcze tego nie rozwinęliśmy.

Kiedy zaczynaliśmy myśleć o podcaście, a działo się to zanim powstała Zima, zauważyliśmy, że brakowało dialogu między designem a biznesem. Potrzebna była platforma, która tłumaczyłaby UX w biznesowym kontekście.

Zdecydowaliśmy, że zrobimy podcast, gdzie będziemy zapraszać osoby z biznesu, czy będziemy na przykład też my rozmawiać o tych kwestiach biznesowych, o tym, że trzeba liczyć zwrot z inwestycji w UX.

Radek: Co jest zresztą bardzo trudne. Ostatnio widziałem ten mem z Pablo Escobarem, który czeka. Chyba to było akurat „projektanci Customer Experience czekający na zwrot inwestycji”.

Ilona: Jak to mówię, w każdym memie jest trochę prawdy. Ale wracając do tej antypersony, to tak, my wtedy bardzo jasno sprecyzowaliśmy, kim jest nasza persona. Chcemy mówić do właścicieli biznesu, do osób, które… Ja się śmieję trochę, że siedzą w Excelu i patrzą na to, w którym kierunku ma iść biznes, patrzą na cyfry.

Radek: Może nawet niekoniecznie patrzą na cyfry, ale po prostu siedzą w biznesie, projektują strategie, a marketingi sprzedaż to są, powiedzmy, takie ich koniki. A ten UX okazuje się, że jest bardzo ważny, ale jeszcze nie do końca wiadomo, dlaczego jest ważny.

Ilona: Jest taki nieuchwycony jeszcze. No i wtedy powstała antypersona podcastu i powiedzieliśmy sobie, nawet nie nazywając tego jeszcze wtedy antypersoną, że nie chcemy mówić do projektantów. Podcastów dla projektantów UX jest masa.

Radek: Są bardzo dobre.

Ilona: Są bardzo dobre, więc po co mamy iść do tego Red Ocean, czyli Czerwonego Oceanu, gdzie już jest bardzo dużo podcastów, z których mogę wybierać. Gdzie możemy iść do Blue Ocean, Niebieskiego Oceanu, gdzie tych podcastów pokazujących biznesową wartość UX-a nie ma.

I w momencie, kiedy my zaczynaliśmy, nie było żadnego podcastu, szczególnie w języku polskim, który łączyłby te dwie dziedziny.

Tworzenie antypersony w praktyce — case study

Radek: Myślę, że były, ale chyba nie w polskim języku. To zróbmy takie ćwiczenie, dobra? Jesteś gotowa?

Ilona: Dobra.

Radek: To uzupełnijmy taki szablon antypersony dla naszego podcastu, tak żeby nasi słuchacze mieli okazję sami spróbować i zobaczyć, jak się robi taką antypersonę.

Ilona: Czy ja teraz mogę się zwrócić do naszego montażysty? Czy możesz to wkleić teraz na planszę? To ja teraz maluję i tutaj się pojawią plansze.

Radek: Może dodamy link, Asia wklei link w opisie odcinka. To powiedzieliśmy sobie, że to są projektanci/projektantki UX. Jaki cel ma taka projektant/ka UX przy słuchaniu podcastu?

Ilona: Ja myślę, że tych projektantów UX/UI jeszcze bym podzieliła na dwie podgrupy, czyli tych początkujących i tych, którzy już są jakiś czas w zawodzie. Obie te grupy będą miały dosyć zbliżony cel, tylko że on pewnie będzie w różny sposób zrealizowany.

Obie grupy chcą się czegoś dowiedzieć. Może ktoś chciałby o nowinkach się dowiedzieć, może pogłębić swoją wiedzę UX-ową. W każdym razie podcast o UX-ie dla projektantów pewnie byłby o życiu projektowym.

Radek: Albo o bardzo głębokich zagadnieniach związanych z UX.

Ilona: Tak, albo może dla menadżerów też UX-owych?

Radek: Ale mamy tutaj tych projektantów/projektantki UX. Jakie mają motywacje?

Ilona: Motywacją może być chęć pogłębienia wiedzy.

Radek: Dlaczego?

Ilona: Bo na przykład chcą być lepszymi projektantami.

Radek: Albo zdobyć dobrą pracę. Albo wejść do branży. Czego potrzebujesz, żeby osiągnąć cel?

Ilona: Potrzebuję tej wiedzy, którą staram się zdobyć właśnie poprzez słuchanie podcastu.

Radek: I potrzebuje kogoś, kto… jakiejś konkretnej wiedzy związanej z tym zagadnieniem. Okej. A jakie czynności wykonuję, żeby to zrobić?

Ilona: W kontekście słuchania podcastów? Subskrybuje podcast?

Radek: Najpierw szuka podcastów.

Ilona: Szukam podcastów. Wybieram może te, które mi się podobają, sprawdzam, słucham nowych.

Radek: Obserwuję i tak dalej. Tak. Na jakich platformach to robi? Jakie platformy? Gdzie szuka takiego podcastu?

Ilona: Tak, no myślę, że Spotify, YouTube byłyby gdzieś tam moimi pierwszymi wyborami, gdybym myślała o sobie jako o takiej personie. iTunes, albo Apple Music…

Radek: Pewnie są na Linkedinie, na różnych grupach.

Ilona: Ja bym szukała na serwisach streamingowych bardziej.

Radek: Tak po prostu, byś wpisała nas?

Ilona: Są też rankingi podcastowe, gdzie można przefiltrować, powiedzmy, tematykę i tam zobaczyć zbiór podcastów o UX.

Jak konkretni odbiorcy wpływają na biznes?

Radek: A jakie są konsekwencje wynikające z tego, że ludzie, którzy chcą się uczyć UX-u i zdobywać nowe kompetencje, być może dostać się do branży… Jakie będą konsekwencje z tego, że oni będą właśnie naszymi odbiorcami?

Ilona: Taka osoba może włączyć odcinek, przesłuchać pięciu, dziesięciu minut i dojść do wniosku: „To nie dla mnie”, a potem wystawić nam kiepską ocenę. To nawiązuje do tego, o czym mówiłeś wcześniej.

Może też zacząć mówić w swoim otoczeniu: „W tym podcaście nie ma nic ciekawego”. Jeśli nie określimy jasno, do kogo kierujemy podcast i po co on powstał, to mogą pojawić się takie opinie.

A z drugiej strony my, jako prowadzący ten podcast, możemy spojrzeć w statystyki i powiedzieć, co się dzieje, poruszamy tematy, które z naszej perspektywy są ważne, mówią o tym nasi klienci, a na przykład widzimy, że 90% osób odpada. Czyli ta słuchalność spada po 10 minutach podcastu.

I my bez połączenia wiedzy ilościowej i jakościowej, czyli tutaj patrzymy na dane ilościowe, możemy pójść do tego narzędzia analitycznego, odpalić tę dziesiątą minutę i może powiedzieć, hej, może my coś w tej dziesiątej minucie powiedzieliśmy takiego, co tę osobę odstrasza.

To by nam znowu mogło dać błędne dane i na podstawie błędnych danych zaczniemy podejmować decyzję o przyszłości podcastu, a to może wcale nie o to chodzić.

Tworzenie antypersony — podsumowanie

Radek: Czyli żeby zbudować taką antypersonę, należy określić, jakie ona ma cele, co ona chce osiągnąć, jaka jest ich motywacja.

Często jest tak, że na przykład chce coś ukraść, chce zdobyć jakąś wiedzę albo zaimponować komuś. Za tym ciągnie się jakaś sytuacja, np. chcę zarobić pieniądze, dlatego potrzebuję danych, które chcę użyć w nie do końca zgodny z prawem sposób.

Kolejna rzecz, jakie czynności wykonuję, czyli co po kolei robię, żeby np. włamać się do systemu albo zjadam coś, co nie jest jadalne. Jakich narzędzi, technologii, jakich sposobów użyję do spełnienia tego celu? Czyli na przykład użyję łomu, żeby taki sejf rozbroić.

Na końcu, co jest najważniejsze — jakie są tego konsekwencje dla naszego biznesu, co z tego wyniknie, jakie szkody. Czy to będzie tak, że moja marka zostanie zniesławiona, czy narażę się na jakieś pozwy i ogromne kary?

Te rzeczy są absolutnie najważniejsze i naprawdę warto o tym myśleć. Jeszcze raz podkreślę, chyba już 58 raz, że o ile jesteśmy dużymi, ogromnymi markami, koncernami, jesteśmy w stanie sobie z tym jakoś poradzić. Takie pozwy czy takie sytuacje często nie są dla takich marek problemem…

Ilona: Do czasu.

Radek: Oczywiście do czasu… Ale kiedy jesteśmy młodsi, kiedy dopiero zaczynamy, kiedy naprawdę zależy nam na tym, żeby zrobić najlepsze pierwsze wrażenie, nie możemy myśleć o tym, że to nie jest ważne. To jest absolutnie ważne.

Dlatego zachęcam wszystkich do przeprowadzania tego ćwiczenia – sprawdzania ryzyk, analizowania, kto nie jest naszym klientem, komu nie sprzedajemy usług i kto, w przypadku niewłaściwego użycia naszego produktu, może wyrządzić szkody sobie lub innym. Takie działania mogą wystawić nasz biznes na nieprzyjemne konsekwencje, których chcemy uniknąć.

Dziękuję Wam bardzo za ten odcinek, jeśli podobał Wam się, zapraszam do odsłuchania innych. Zapraszam do subskrybowania naszego kanału i mam nadzieję do rychłego zobaczenia.

Ilona: Dzięki. Cześć.

Radek: Cześć.

Słuchaj podcastu tam, gdzie Ci najwygodniej

zima design projekt yestersen

Chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat?

Podczas 15 minutowej rozmowy z ekspertem możesz porozmawiać między innymi o tym, jak poprawić zadowolenie Twoich klientów, zaprojektować i przetestować MVP, stworzyć atrakcyjny i konkurencyjny design produktu, przeprowadzić audyt UX, UI, czy też udrożnić ścieżkę zakupową.